924.pl
Nawigacja
Strona Główna
Newsy
Artykuły
Galeria
Forum
Komentarze
Download
Linki
Kontakt
Szukaj
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Zobacz Temat
924.pl | Klub 924.pl | Zloty/Imprezy/Wydarzenia
Strona 2 z 3 < 1 2 3
Autor RE: LeMans 500 Warszawa tor RCW
Qbak
Użytkownik



Postów: 7461
Miejscowość: Rawa Mazowiecka/Warszawa
Data rejestracji: 03.08.07
Dodane dnia 11-03-2014 01:26
Zaczęło się od pewnego bardzo entuzjastycznego telefonu od Michała928. Wydaje mi
się że u każdego z wczorajszych zawodników tak było smiley Michał zadzwonił i jednym
tchem zaczął wyrzucać z siebie mnóstwo informacji. Jak już wszystkie do mojej
świadomości dotarły to powiem szczerze, że miałem wątpliwości czy chcę brać z tym
wyścigu udział. Pomyślałem sobie że po 12 minutach rzadko kiedy mam ochotę na
więcej, a moje ręce tracą dobry chwyt kierownicy. Z drugiej jednak strony zobaczyłem
jakiś rodzaj przygody, zabawy, pracy organizacyjnej i oczywiście najważniejszego -
wyścigu. Nigdy nie brałem udziału w wyścigu - trzeba spróbować. Dodatkowo LeMans.
No dobra z LeMans oprócz tego że był to wyścig endurance niewiele miało to wspólnego smiley
ale nazwa chwytliwa. LeMans 500, czyli 500 okrążeń toru.

Pierwszym problemem przed jakim stanęliśmy była potrzeba posiadania "licencji" jak
to Michał określił. On i Ciachu już mieli takowe. Także umówiliśmy się w zeszłą niedziele
na treningi i zdobywanie licencji. Chipis oszukiwał smiley bo pojechał w niedziele rano, ale
czas mu coś nie wyszedł (zimny tor, karty, opony) i pojawił się także wieczorem.
Jeździło mi się nieźle, ale czasy bez szału. Udało mi się raz zejść poniżej wymaganego
czasu, natomiast okazało się że na te zawody żadnej licencji nie trzeba. Może i lepiej smiley
We wtorek zrobiliśmy powtórką treningu, ale już na docelowym układzie toru jaki miał
być w niedziele na zawodach. Tor okazał się o wiele bardziej kręty, przez co dłuższy od
poprzedniego. Szacowana długość to 1km smiley Czyli zrobimy 500km kartem! smiley
Po pierwszych 12 minutach jedziemy z 2 minutową przerwą kolejne 12. Za drugim razem
jedzie mi się lepiej, nie patrzę na czasy, staram się przyzwyczaić się do ciągłego jeżdżenia
w kółko - czas lepszy niż za pierwszym razem. Tor mi się spodobał, choć sporo zakrętów
jeszcze brałem w różny sposób. Następny (i ostatni) trening zaplanowaliśmy na piątek.
Mnie już powoli rozkładała choroba (gardło, katar), więc stwierdziłem że jadę tylko raz.
Ciachu z którym jechałem na tor też miał taki plan. Na miejscu okazało się że treningi
przed zawodami mogą być nawet 1 godzinne za bardzo przystępną cenę. Chipis, Michał
i Gazik pojechali. Ciachu nie wytrzymał i jeździł dwa razy. Czasy topniały, Panowie się
męczyli. Nawet były wymiany kartów z różnych przyczyn. Wszyscy "lekko" zmęczeni.
Mieliśmy obawy z Ciachem czy dadzą radę po tym godzinnym strzale w niedziele jeździć.

Niedziela. Przygotowania nie trwały długo. Ubranie na zmianę, stopery do uszu i marker
z pokładką na kartki A4. Tablice wyścigowe przecież muszą być, inne komunikacji nie
mieliśmy. A były teamy dla których radio to normalna rzecz, nie wspominając o ubraniu,
ochraniaczach czy lekkich kaskach. Na początku ważenie kierowców i uśrednianie wagi
zespołu. Doważenia żadnego nie dostaliśmy, gdyż Ciachu bardzo ładnie podniósł średnią smiley
Briefing. Profesjonalny sędzia kartingowy plus kilku sędziów na torze i w pitlane. W całym
wyścigu były 3 rodzaje pitstopów. Pit stopy typu STOP&GO. Zawodnik musi odbyć jakby
karę, którą jest 5 sekundowy postój. Taki zjazdów musieliśmy odbyć w sumie 6 podczas
całego wyścigu. Tak samo były odbywane zresztą standardowe kary, ale o tym za chwilę.
Kolejnym typem zjazdu była zmiana zawodnika. Tutaj oprócz procedury wjazdu do pitlane
(takiej samej dla każdego zjazdu) nie było czasu minimalnego zmiany smiley czyli to co
tygryski lubią najbardziej. Przy zmianie mógł asystować jeden z członków zespołu. W celu
przytrzymania karta (który nawet bez dodawania gazu lekko się toczy) czy pomocy przy
wyjmowaniu indywidualnego oparcia. Trzecim przypadkiem zmiany było tankowanie oraz
jednoczesna zmiana gokarta. Innymi słowy zjeżdżaliśmy kartem z pustym bakiem i wsiadaliśmy
w innego już zatankowanego. Dawało to także uśrednienie różnic między kartami. Choć
trafialiśmy pół na pół. Raz lepszy raz gorszy.

Kwalifikacje. W Q3 miał wystartować Ciachu, jako że Michał miał startować jako pierwszy
w wyścigu (braliśmy pod uwagę Jego doświadczenie w poprzednich krótkich wyścigach).
Jak się jeździło może napisze sam, ale trafiliśmy na początek na "kolorowego" karta, a te
są słabsze. Mi szczególnie przeszkadza w nich kiepska geometria. Zakwalifikowaliśmy się
na miejscu 11. Czyli bardziej koniec niż początek stawki, tak jak chciał Michał smiley Mówi że
woli gonić niż być ciśniętym.

Start. Chwila przerwy, ustawianie kartów. I poszli. Na starcie bez emocji, w celu uniknięcia
kolizji w pierwszym zakręcie każdy startował co 2s. Michał może sam coś napisze o swojej
pierwszej zmianie. My testowaliśmy system znaków i tablic. Co 10 minut zaczynając
od 20stej dawaliśmy znać zawodnikowi ile czasu już jest na torze a także co okrążenie
motywowaliśmy kciukiem smiley Myślę że gdyby tak motywowali w F1 to kierowcy jeździliby
przynajmniej 1s szybciej smiley Wyczekiwanie pierwszej zmiany było trochę stresujące.
Był to właściwie jedyny ustalony znak od kierowcy. Inne były naturalne. Typu: "słaby kart",
"coś mi się kiepsko jedzie". Wyrażane bardzo różnie, choć inni kierowcy mieli też ciekawą
gestykulację. Po prawie 50 czy może 60 minutach Michał daje znak - zmiana! Biegnie
Chipis (kierowca) i Gazik (pomoc). Mamy około 1 min zanim Michał zrobi kolejne kółko
i zjedzie. Panowie podbiegają do pitlane - nie chcą ich wpuścić. Krótka dyskusja - wpuszczają.
Michał zjeżdża, Gazik trzyma karta, Chipis reguluje fotel i ogień! smiley Nieźle, choć kiedyś
może nad tym elementem będziemy musieli popracować. Kolejne ważenie kierowcy i zaraz
zdawanie relacji na bieżąco. Gdzie ciaśniej, jak zmienił się tor, jak atakować, jak blokować.
Duuużo emocji. I pierwsza zmiana Chipisa. Mam nadzieje że coś napisze o swojej. Ja tylko
dodam że była trudna. Wyjechał w kiepskim miejscu i musiał się sporo bronić. Natomiast
po kilki kółkach zaczęła się pierwsza faza tankowania. Dla nas stres. Czy Chipis zauważy,
że została wywieszona tabliczka z naszym numerem na zjazd. Zauważył. Wszystko przebiegło
sprawnie. Następny na zmianę czekał Gazik. Oczekiwanie jest chyba bardziej stresujące
od samej jazdy. Chipis daje znak do zjazdu. Gazik Go zmienia. Jego pierwsza sesja była
bardzo trudna. Mnóstwo blokowania, później ucieczki. Choć już niewiele pamiętam, może
sam nam przypomni? Chipisa wiele kosztowała ta pierwsza sesja. Reszta z nas ciągle stała
przy bandzie na torze i starała się dodawać otuchy oraz czasem podpowiadać i nagradzać
owacją wszelkie zgrabne manewry. Gazik jeździł i jeździł. Ciachu już niecierpliwie
przebierał nogami. Właściwie każdy przebierał. Strasznie zimno w stopy od tej posadzki
było. No ale Ciachu przebierał niecierpliwie. Gazik daje znak. Zmiana! Biegniemy do pitlane.
Wszystko szybko, sprawnie. Ciachu za sterami naszego zespołu. Znów mam nadzieje że
opisze swoje dwie zmiany smiley

No dobra. Teraz trzeba oddzielić chłopców od mężczyzn. Następny będę jechał ja. Hmm...
Może jednak zrezygnować? Stwierdzić że właściwie to na treningach miałem najgorsze
czasy ze wszystkich i spełniać się w roli koordynatora naszego wyścigu? Nie, pojadę choćby
10 kółek (tyle trzeba było przejechać żeby być sklasyfikowanym jako członek zespołu),
jak będę bardzo odstawał od reszty zawodników to poproszę o zmianę. Stracimy trochę
czasu na samą zmianę, ale nie więcej niż gdybym miał pojechać kilkadziesiąt kółek ze
stratą kilku sekund na kółku do innych zespołów. Michał mnie motywuje (kapitan naszego
zespołu), reszta patrzy z lekkim strachem smiley Ciachu jeździ, jeździ, jeździ. I jeszcze jeździ.
Mnie już zabrakło tablic z czasem. Dorabiamy na poczekaniu 70. Ciachu jedzie dalej.
Wołam że trzeba zrobić 80, 90 i 100. Ktoś mi przynosi, ja czekam już z kaskiem w ręku
przy torze. Chwilę przed wystawieniem 80stki Ciachu pokazuje zmianę. Tętno skacze,
mimo że niskie od 20-30 minut nie było. Czekam z Michałem w pitlane. Ciachu zjeżdża.
Wyskakuje. Poduszkę wyciąga Michał. Ja wskakuje - dosłownie. Sprawdzam fotel. Regulować
czy nie? Chyba zostawiłem tak jak było. Gaz. Jadę.

Od tego momentu do mojego zjazdu minęło 60 (?) minut, które dla mnie trwały 60 sekund.
Pierwsze kilka kółek to testowanie zakrętów (ostatni raz jechałem dwa dni temu) i sprawdzanie
przyczepności oraz lekko nowych krzywizn zakrętów. Po kilku okrążeniach zostałem przez
kogoś dogoniony. Będę blokował. Nie jest tak trudno jak mi się wydawało, choć tracę
setne sekund na zakrętach przez mniej wyścigową linię. Po kilku kółkach udaje mi się
zyskać trochę odległości, choć dalej jadę bardziej poślizgiem niż płynnie wyścigowo.
Co ciekawe w kilku zakrętach jadę w ten sposób szybciej. Doganiam kogoś. Jest ok.
Za wolniejszym kierowcą jedzie się bardzo dobrze, spokojnie, bez dużych przeciążeń,
miło. Ale przecież nie o to chodzi, tracę czas. Cenny czas. Nie miałem żadnego pomysłu
żeby Go wyprzedzić, a ciągłe stukanie może skutkować karą. Zjeżdżam na STOP&GO,
może wyjadę w lepszym miejscu. Pusty tor, a te zjazdy i tak musimy zrobić. Do tej pory
tylko jeden wykorzystał Michał na swojej zmianie. Udało mi się wyhamować na wejściu
do pitlane. Jadę do końca. Wciskam przycisk i czekam. Całą wieczność. 5 sekund. Szybka
kasku nagle paruje jak szalona. Szybka w górę. Zielone. Ruszam. Mam pierwszeństwo,
więc nawet nie patrzę czy ktoś wyjeżdża z innych torów. Wyjeżdżam przed jakimś
zawodnikiem. Jest szybki. Na tyle szybki że po kilku kółkach wyprzedza mnie (muszę to
przyznać) w pięknym stylu. Wszedł na wewnętrzną której nie blokowałem (myślałem, że
jest trochę bardziej z tyłu) i się dohamował przede mną. Nawet Go nie trąciłem. Szybki
manewr. Dobra, jest z przodu. Zobaczę jak jedzie, o ile dam radę. Co ciekawe wcale
nie ucieka tak szybko jak bym to wcześniej ocenił. Udaje mi się podglądać i utrzymywać
tempo. Następnie mam lukę w pamięci. Musiałem zjechać na tankowanie. Przegapiłem
pierwszy znak (wystawiony numer zespołu), więc chłopaki energicznie machając pokazują
mi tablicę PALIWO. Ok, zjeżdżam po kolejnym kółku. Zmiana karta bez najmniejszych
problemów. Wyjeżdżam. Kierownica ciężej pracuje niż ta w poprzednim karcie. Jakbym
w późniejszych miejscach osiągał prędkość maksymalną. Wygląda na słabszego. Muszę
więcej siły włożyć w jazdę. Miło wspominam poprzedniego karta, ale chłopaki przy bandzie
dalej pokazują kciuki w górę, chyba nie jest aż tak źle. Jarzyna (tak mieliśmy groupie smiley )
pokazuje nawet na tablicy 1.04. Hmm, na treningach jeździłem 1.08. Nie jest źle! Wygląda
na czasy z czołówki. Do tej pory nie wiem czy to było tylko motywowanie zawodnika czy też
fakt smiley ale jechało mi się fantastycznie. Miałem nawet kilka manewrów wyprzedzania,
niesamowite uczucie. Jedziesz za kimś i czekasz. Czekasz aż popełni błąd. Wyjedzie zbyt
wolno z zakrętu, postawi karta bokiem, cokolwiek. Jak tylko widzisz lukę wystarczająco
dużą, żeby zmieścić w niej bolid - tam właśnie kierujesz koła. Chyba każdy z nas przyzna że
wykonanie takiego manewru daje wiele satysfakcji. Co jakiś czasu oglądałem tablice z coraz to
wyższą liczbą. 40, 50, 60. Minuty uciekały jak szalone. Miałem siłę żeby jechać dalej, ale
stwierdziłem, że czas na zmianę. Daje znak. Wszystkie kciuki w górę za barierką - akceptacja.
Jeszcze jedno kółko. Ktoś mnie gniecie z tyłu. Daje mu znak, że dla mnie to już zjazd.
Hamowanie przed linią STOPu. Wjeżdżam w "tor". Wyskakuje (przynajmniej tak mi się wydawało).
Odnajduje wzrokiem krzesło. Padam.

Czuję jaki jestem cały mokry. Będzie mi trudno wstać. Wstaje. Obsługa chce mnie już ważyć.
Ściągam kask. Straciłem ponad pół kilograma. Może nawet więcej, nie pamiętam. Idę do naszej
loży. Ściągam wszystko aż do podkoszulki i znów padam. Wszyscy z naszej ekipy patrzą na mnie
trochę dziwnie. Chyba wyglądałem na zmęczonego. Musiałem, bo byłem potwornie zmęczony. Pić,
jeść, spać. Próbuje coś przysnąć, ale zamknięcie oczu już wystarczająco pomaga. Adrenalina robi
swoje. Zmieniam ubranie. Już mnie powoli nosi żeby znów iść i kibicować, oglądać, ale jednak
odpoczywam dalej i tylko regularnie spoglądam na czasy. Jechał Michał, także to była tylko
formalność.

Co ciekawe w pewnym momencie mojej zmiany jechałem w grupie kartów w której ktoś przede
mną próbował wyprzedzić innego karta. Stuknął go za mocno, była mała przepychanka na wyjściu
z zakrętu i udało mi się w tym zamieszaniu zyskać pozycję. Byłem teraz "drugi". Na miejscu tego
wyprzedzającego, ale skutek był taki ze sędzia wirażowy odczytał mój numer jako tego który owy
incydent sprowokował. Dostałem ostrzeżenie. Jak się okazuje miało ono (chyba) wpływ na nasz
wynik końcowy. Inna ciekawostką było to, że pokazywane czasy jakie robiłem teoretycznie dobre
dodawały otuchy, ale też złapałem się na tym że jechałem pół kółka myśląc o pokazanym czasie.
Gdzie poprawić gdzie nie zmieniać linii, zamiast myśleć jak jadę. Przez co popełniłem kilka na
szczęście nieznacznych błędów, choć raz mocno postawiło mnie bokiem.

Na zmianie Michała niedługo po wyjeździe któryś team miał awarię gokarta. W tym momencie
wyścig został przerwany i wszyscy zatrzymali się na prostej startowej. Szybka wymiana karta
i pechowy team wędruje na koniec. Co niekoniecznie oznacza koniec stawki, bo w tym momencie
wyścigu nie każdy był na tym samym kółku. Restart sprawnie. I lecimy z tablicami. Kolejna wymiana
karta. Michał daje znak. Zmiana! Chipis za stery. Niestety nie zauważył na swojej zmianie sygnału
do tankowania i dostał ostrzeżenie. Razem z moim skutkowało to karą STOP&GO. Trudno. To
przecież tylko zabawa. Hmm, jasne smiley Michał troszkę przebiera nogami, zaczynamy nerwowo
spoglądać na numery kartów. Który to zespół, gdzie są w stosunku do nas. Jakie kręcą czasy.

Powoli układamy plan na końcówkę wyścigu. Ile jeszcze kółek do końca. Kto musi pojechać i ile
czasu powinien spędzić na torze żeby kolejny mógł dojechać do końca. Pytam Gazika czy pojedzie
ponad godzinę i da Ciachowi szansę na dojechanie do końca, żeby nie tracić czasu na zmienianie mnie.
Gazik mówi że spróbuje pojechać. Chipis daje znak. Zmiana! Gazik rusza. Na początku warunki
trudne, ale po zmianie karta jeszcze gorsze. Przez ponad 40 minut Gazik musiał blokować kilku
zawodników. I blokował! Nawet lepiej niż Pietrow blokował Alonso smiley Strasznie dużo ciężkiej pracy
fizycznej i psychicznej. Pod koniec Jego zmiany daliśmy znać, że może już zjeżdżać. Zostało 60
okrążeń do końca. Ciachu wskakuje za stery. Kart nie jest zły, ale po bardzo krótkim czasie (krótszym
niż przewidywałem) zostaje ściągnięty na tankowanie. Wyjeżdża kiepskim egzemplarzem. Tak bywa.
Trzeba walczyć tym co się ma. I Ciachu walczył. Ja z Michałem patrzyłem na tablicę wyników. Zespół
z Bydgoszczy jest za nami 30 sekund, ale zbliża się w strasznie szybkim tempie. Zostało nam do odbycia
jedno przymusowe STOP&GO. Ściągać Ciacha teraz czy poczekać? Powinniśmy stracić nie więcej niż 15
sekund na zjeździe. Jednak czekamy. Może Oni też muszą zjechać jeszcze raz? Tablicę mam w pogotowiu.
Może dostaną karę, może stracą tempo. Nic z tych rzeczy się nie dzieje. Niestety zostajemy
wyprzedzeni w incydencie wyścigowym i przy okazji przechodzi nas numer 3. Możemy na spokojnie już
wykonać zjazd i jechać do mety. Mamy kilka dobrych okrążeń zapasu przed kolejnym zawodnikiem. Co
nie oznacza, że Ciachu odpuszcza. Walka dalej trwa. Mamy jeszcze jakieś 20 okrążeń do końca. 10. 5. 1.
Meta! Cała nasze ekipa wiwatuje kiedy nasz kart mija linię. Udało się. Dojechaliśmy. Nawet nie na
końcu. Zawsze mogło by lepiej, ale też przecież gorzej. Było fantastycznie smiley

Panowie dla mnie to był to wielki zaszczyt mogąc być częścią drużyny. Działy się niesamowite rzeczy,
amplituda emocji, wielkie wybuchy euforii i zwykła, ale tutaj najważniejsza - radość z wyścigowej jazdy
gokartem. Ja czułem się jakbym jechał w Porsche SuperCup. Ok, wiem - przesadzam. Choć z drugiej
strony: w miarę równe wyścigówki, walka kontaktowa, gestykulacja smiley

Ciekawostką jest że kilka zespółów miało swoje "ToroRosso", czyli drugi bliźniaczy team. I nie obyło się
od słynnych jakiś czas temu team orders. Było puszczanie na życzenie nadrzędnego zespołu. Dozwolone,
więc nikt na to nie zwracał uwagi.

Chciałbym także serdecznie podziękować wszystkim którzy byli z nami w niedzielę. Było nam bardzo
miło Was gościć w "naszym boxie" i "motorhomie" smiley Dzięki za porady, pomoc i wsparcie.

Ja dziś faktycznie jestem lekko niedysponowany. Natomiast chyba bardziej po całym dniu emocji,
zimna i wyczekiwanie kolejnego kółka niż samej jazdy. Katar mnie już rozkładał od zeszłego tygodnia,
a dziś się rozkręcił kurek smiley Jeżeli ktoś dotrwał do końca i nie oszukiwał, to jest na tyle wytrwały żeby
pojechać wyścig endurance smiley Mam nadzieje że kolejny nie trafi akurat w datę tegorocznego LeMans.

Ostatecznie zajęliśmy 11 miejsce na 14 startujących zespołów. Były zespoły z Bydgoszczy (dwa), z Lublina,
z Rosji (dwa) z innych miast zmiksowane oraz lokalni wyjadacze. Best lap dla naszego zespołu ustanowił
Michał928. Jest co wspominać, jest co planować. Może kiedyś wystartujemy jeszcze raz? smiley
Teraz trochę bardziej niż przed niedzielą rozumiemy jak to jest brać udział
w wyścigu długodystansowym, włącznie z legendarnym Le Mans 24.


924 2.0 N/A - 83' Targa LM8U
Tor Poznań 2:04,992
Mapa Polskich Transaxli

QBAK - nowe części (i akcesoria) do Porsche
www.qbak.pl
Autor RE: LeMans 500 Warszawa tor RCW
seler2
Użytkownik

Postów: 1352
Miejscowość:
Data rejestracji: 19.02.13
Dodane dnia 11-03-2014 10:32
Pirx napisał/a:
Stadion jest ok, tylko nie gdy mrózsmiley


e, przy -3 dało radę bez problemu.

Fajna przygoda Panowie, gratuluję smiley


było 944 S2
jest
e91 2.0d@220KM
f11 3.0d
k260
924s
Autor RE: LeMans 500 Warszawa tor RCW
nemo
Użytkownik

Postów: 2143
Miejscowość: Warszawa / Praga Północ
Data rejestracji: 20.05.07
Dodane dnia 11-03-2014 11:54
Qbak dzieki za relacje. Gratuluje wam.

p.s. nie czytajcie tego jak dopiero co wypiliscie kawe


924 S2 '85 Szare (WE 924 0K) Poznań 2007 2009 2:24.552
924 S
'86 Szare WP0ZZZ92ZGN402273 Poznań 2011 2:19,356
944 S2 '91 Czarne

924 S '87 US Czarne
924 S TURBO '87 US Czerwone
924 S '88 Szare
4938237 www.agito.pl
Autor RE: LeMans 500 Warszawa tor RCW
Pirx
Użytkownik



Postów: 1146
Miejscowość: prawie Wroclaw
Data rejestracji: 20.02.11
Dodane dnia 11-03-2014 12:00
Qbak zacznij pisać książki ! smiley


pozdrawiam,
Paweł

928S Gemballa 1983
Ducati Monster S2R 2008
___________________________
były:
986 Boxster 1997
928S4 1987 "Smok"
31100 akustyk.pl
Autor RE: LeMans 500 Warszawa tor RCW
pilatus
Administrator

Postów: 1733
Miejscowość: Cze-wa/Piaseczno
Data rejestracji: 28.01.06
Dodane dnia 11-03-2014 12:05
Ja pierdziu, Qbak, napisałeś dłuższego posta niż ja kiedykolwiek!!! smiley
Świetna relacja - przeczytałem jednym tchem Planowałem jednocześnie zjeść śniadanie - jak zaczynałem czytać byłem w połowie pierwszej kromki, a jak kończyłem, to byłem w połowie tej samej kromki. Znaczy, że relacja na prawdę dobra, bo skupiłem się tylko na tym, co będzie się działo dalej (i zapomniałem kłapać żuchwą smiley ).
Rewelka!!!
Autor RE: LeMans 500 Warszawa tor RCW
Bluebird Tomek
Użytkownik



Postów: 1826
Miejscowość: Łódź
Data rejestracji: 15.04.09
Dodane dnia 11-03-2014 12:22
Qbak - DZIĘKI! Tak powinieneś opisywać każdego Track Daya na którym jesteś smiley Świetna lektura. Też myślę, że powinieneś zacząć pisać książki, albo chociaż jakiś pamiętnik/blog ściganta smiley


Autor RE: LeMans 500 Warszawa tor RCW
Olo924
Użytkownik



Postów: 4772
Miejscowość: Kraków / Warszawa
Data rejestracji: 04.02.06
Dodane dnia 11-03-2014 13:44
Qbak co jarasz ??? smileysmileysmiley
super stuff jak napisałeś takiego posta ..


a tak na poważnie fajna relacja, prawie jak bym tam był i widział na żywo.


924 '78
944 '83

Każdy kilometr przejechany nie Transaxlem, to stracony kilometr.
Jeder Kilometer ohne Transe ist ein verlorener Kilometer ...
Autor RE: LeMans 500 Warszawa tor RCW
PiotrekOptics
Użytkownik



Postów: 215
Miejscowość: Warszawa
Data rejestracji: 09.05.11
Dodane dnia 11-03-2014 15:10
Qbak, naprawdę masz talent do pisania! Czytałem z wypiekami na twarzy, to są takie emocje, że nazwa Le Mans przestaje być na wyrost. Dzięki!


Projekt Nie Gorsze Porsche http://924.pl/forum/viewthread.php?forum_id=16&thread_id=6220
Autor RE: LeMans 500 Warszawa tor RCW
piterson
Użytkownik



Postów: 3497
Miejscowość: Kraków
Data rejestracji: 02.02.06
Dodane dnia 11-03-2014 21:11
Nooo Qbak - to się nazywa relacja roku!!!!
Rzeczywiście bierze się na raz smiley

Ciekawe czy komuś uda się napisać dłuższą relację!?!?


BTW gratuluję Wam Świetnego przeżycia - sam też bym tak chciał.

Niestety moja choroba lokomocyjna nie pozwala mi jeździć na gokartach dłużej niż kwadrans - zresztą w aucie po 30-40 min na np takim Poznaniu też mam dość smiley
Chyba czas popróbować na sobie farmakoterapię smiley smiley smiley (i znaleźć coś, po czym nie spada forma - a to może być trudne).


944 '86 3.0
996.2 C4 cabrio '02
997TT '06
Cayenne S Diesel '14
Macan GTS '16
ex:
944 S2 '89
Autor RE: LeMans 500 Warszawa tor RCW
Qbak
Użytkownik



Postów: 7461
Miejscowość: Rawa Mazowiecka/Warszawa
Data rejestracji: 03.08.07
Dodane dnia 12-03-2014 20:29
Dzięki Panowie za miłe słowo. Właściwie nie planowałem nic specjalnego pisać, ale
po kilki minutach zorientowałem się, ze dopiero kończę "przygotowania do wyścigu"
a tekstu jest strasznie dużo. Jakoś sam tekst się układał. Wygląda na to że emocje
trzymały mnie aż 24 godziny smiley

Trudno opisać w taki sam sposób TrackDaya. Są to świetne imprezy z wielu względów,
ale wyścig, wyścig to jest inna liga. Słyszałem to od różnych osób, które wcześniej
jeździły, ale musiałem sam przeżyć żeby uwierzyć. Na zlocie mamy około 10 minut
sumarycznego czasu jazdy, a tutaj po 10 minutach dopiero się rozkręcałem. Reszta
zespołu przejechała średnio po 2 godziny sumarycznego czasu jazdy! To jest chyba
przyczyną takiego długiego i szczegółowego opisu smiley

Może następnym razem wystawimy dwa zespoły? smiley


924 2.0 N/A - 83' Targa LM8U
Tor Poznań 2:04,992
Mapa Polskich Transaxli

QBAK - nowe części (i akcesoria) do Porsche
www.qbak.pl
Autor RE: LeMans 500 Warszawa tor RCW
seler2
Użytkownik

Postów: 1352
Miejscowość:
Data rejestracji: 19.02.13
Dodane dnia 13-03-2014 09:59
Heh, wczoraj z kolegą na stadionie wzięlismy sobie 35min w ciągu, byłem ciekaw jak pójdzie i dziś rano nie mogłem się z łóżka podnieść... a to tylko ca 50 okrążeń... naprawdę szacunek Panowie smiley


było 944 S2
jest
e91 2.0d@220KM
f11 3.0d
k260
924s
Strona 2 z 3 < 1 2 3