Logowanie | |
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
Autor |
IX Zlot PCP - już po |
pilatus
Administrator
Postów: 1733
Miejscowość: Cze-wa/Piaseczno
Data rejestracji: 28.01.06 |
Dodane dnia 31-08-2008 16:45 |
|
|
Tak na szybko kilka zdjęć w galerii na zachętę.
Więcej fotek i opis wrażeń dziś wieczorem.
pzdr
jacek(pilatus) |
|
Autor |
RE: IX Zlot PCP - już po |
szeryf
Użytkownik
Postów: 1141
Miejscowość: Wrocław
Data rejestracji: 20.08.07 |
Dodane dnia 31-08-2008 17:37 |
|
|
Michał928 - to czerwone na 5 zdjęciu jest twoje? Co się stało? Szkoda auta, tym bardziej, że jak tu czytam wkładasz w nie dużo serca i energii. Mam nadzieję, że obyło się bez interwencji lekarza.
Don't Call Me Zombie!!! |
|
Autor |
RE: IX Zlot PCP - już po |
kuzik
Użytkownik
Postów: 321
Miejscowość: Poznań
Data rejestracji: 21.05.07 |
Dodane dnia 31-08-2008 17:58 |
|
|
wszystko gra, wczoraj wieczorem odszukaliśmy z michałem928 sklep motoryzacyjny i po szybkim pit stopie dziś rano auto wjechało jeszcze na rynek w Poznaniu na uroczyste pożegnanie.
|
|
Autor |
RE: IX Zlot PCP - już po |
Abelard
Użytkownik
Postów: 997
Miejscowość: DK
Data rejestracji: 01.02.06 |
Dodane dnia 31-08-2008 18:04 |
|
|
To prawda, Michal mial troche pecha, ale mysle ze na koniec dnia byl usmiechniety trzymajac w reku puchar
Już nie zbieram na 968 CS
www.instagram.com/p968cs
968CS 92'
944 84'
924 80'
924 89' składak targa
"Standing in line is easy, finding your way isn't." |
|
Autor |
RE: IX Zlot PCP - już po |
kuzik
Użytkownik
Postów: 321
Miejscowość: Poznań
Data rejestracji: 21.05.07 |
Dodane dnia 31-08-2008 18:28 |
|
|
impreza jak zwykle świetna. Szkoda, że 924 było znacznie mniej niż rok temu. Powoli grupa J i I zanika. Mieliśmy jednak swoje 5 min - jak puchary zaczęły zastawiać nasz stół ( również za sprawą nieobecnych, którzy osiągnęli sporo w generalce)
Michał928 ostro poczynał sobie na torze, kręcąc świetna czasy, przez chwilę sensacja wisiała w powietrzu - magiczne 2:07 było na wyciągnięcie ręki. Jednak nie tym razem. Ciacha fizycznie nie było, ale każdy z nim rywalizował. Ja niestety po zmianie auta jeździłem znacznie słabiej niż w poprzednim roku, ale i tak jak sobie pomyślę o tych 20 godzinach w kanale na dwa dni przed imprezą, to uważam sam udział za sukces.
Czas pomyśleć o imprezie 924.
Niestety ta impreza to już przeszłość. I proszę nie mówcie, że to już po sezonie - to nie motory, trochę więcej chęci i może spotkamy się w większym gronie 924 jeszcze w tym roku
pilatus czekamy na zdjęcia - przy okazji dzięki za udokumentowanie naszych zmagań na "kliszy" |
|
Autor |
RE: IX Zlot PCP - już po |
michal928
Użytkownik
Postów: 3379
Miejscowość: Raszyn
Data rejestracji: 20.10.06 |
Dodane dnia 01-09-2008 00:06 |
|
|
I ja rowniez dotarlem juz domu. Chcialem od razu zlozyc ogromne podziekowania dla Kuzika i Asi ktorzy ugoscili nas u siebie. Bylo super. Kolejne podziekowania dla kuzika, pilatusa i gotki, abelarda, qbaka, igora za pomoc w naprawie auta po "wyfrunieciu" z toru. Dzieki wam ukonczylem poznan o wlasnych silach i mozliwy byl powrot do domu autem a nie laweta. "Prawdziwych przyjaciol poznaje sie w biedzie"... dziekuje wam wszystkim - 924.pl to wspaniali ludzie. To co napisal kuzik - czas 2.07 byl juz dosc realny i na wyciagniecie reki jednak "kukurydza" pokrzyzowala moje misterne plany i rekord nadal jest w rekach ciacha Ja skonczylem na 2:10 - szkoda bo mialem apetyt na mniej... Prawdopodobnie cala sytuacja zainspiruje mnie do kolejnych zmian w konstrukcji auta co prawdopodobnie przeniesie mnie o klase wyzej. Jutro sie jeszcze rozpisze troche wiecej na razie ide odsypiac meczaca droge powrotna. Pozdrawiam |
|
Autor |
RE: IX Zlot PCP - już po |
Qbak
Użytkownik
Postów: 7461
Miejscowość: Rawa Mazowiecka/Warszawa
Data rejestracji: 03.08.07 |
Dodane dnia 01-09-2008 11:35 |
|
|
Moja pierwsza impreza PCP i w sumie w ogóle pierwsze na której byłem
własnym autem
Najpierw podziękowanie za bardzo gorące przyjęcie do rodziny pilatus, jeszcze raz dzięki za naklejkę
Kuzikowi i Asi za ugoszczenie na najwyższym poziomie
Michał928, dzięki za pokazanie drogi którą trzeba iść
Na koniec najważniejsze podziękowania dla Abelarda, bo gdyby nie Ty nie byłoby
mnie tam! Jeszcze raz dzięki, także za pilotowanie. Mam nadzieje, że ani
razu nie zwątpiłeś w moje umiejętności
No może na kartingu, ale jakby nie było nawet spory bok mnie nie zatrzymał
Cieszę się, że udało Ci się Michale wrócić o własnych siłach do domu.
Amortyzator dotarł przez Igora?
Ja zakończyłem imprezę na pierwszym miejscu , wszyscy dobrze wiemy
dlaczego Faktycznie klasa J i I zanikają... a ja się dopiero w niej pojawiłem.
Także - Kuzik, o czym myślisz? jaka lokalizacja?
924 2.0 N/A - 83' Targa LM8U
Tor Poznań 2:04,992
Mapa Polskich Transaxli
QBAK - nowe części (i akcesoria) do Porsche
Edytowane przez Qbak dnia 01-09-2008 12:28 |
|
Autor |
RE: IX Zlot PCP - już po |
igor
Użytkownik
Postów: 3897
Miejscowość: waw / lbn
Data rejestracji: 15.11.06 |
Dodane dnia 01-09-2008 16:30 |
|
|
ehh... ja muszę dojść do siebie po tym wszystkim - troszkę później napiszę pełną relację ze swojej strony...
924S LeMans Targa '88
924S LeMans Targa '88 - projekt
ex 924S Targa US '87
ex 924S Targa '86
ex 924 '76 |
|
Autor |
RE: IX Zlot PCP - już po |
szeryf
Użytkownik
Postów: 1141
Miejscowość: Wrocław
Data rejestracji: 20.08.07 |
Dodane dnia 01-09-2008 18:04 |
|
|
Qbak - klasy znikają, bo imprezy robią się coraz droższe... Sam myślałem, że w tym roku będe w Poznaniu, ale jak popatrzyłem na koszty stwierdziłem, że te pieniądze wolę w samochód zainwestować. Zresztą, to nie jest dobry temat do dyskusji na ten temat.
Wracając do wątku: Michał -RESPECT - nie wiem jak Twoja przygoda z poboczem wyglądała, ale chylę czoła, że mimo przeciwności zdobyłeś puchar,
Don't Call Me Zombie!!! |
|
Autor |
RE: IX Zlot PCP - już po |
igor
Użytkownik
Postów: 3897
Miejscowość: waw / lbn
Data rejestracji: 15.11.06 |
Dodane dnia 01-09-2008 19:37 |
|
|
zlot porsche w 24S...
zaczęło się... już we wtorek - szał zakupów... oprócz takich szczegółów jak kask dla Magdy, również filterek powietrza, płyn hamulcowy, czujnik temperatury... ale również ogarnianie tematu z przejazdem przez A2...
środa wieczór u Michała - wymiana płynów, dolanie oleju, filterek... i co? okazało się, że tak jak klocki z tyłu są w miarę ok (jak na ironię mam dodatkowy zapas takowych kupiony na promocji w Porsche), to z przodu już mają po dosłownie parę milimetrów...
także w na czwartek dodatkowy problem - wymiana klocków. Tuż po pracy (urlop wziąłem od piątku) podjechałem do mechanika... Nie będę opisywać problemów, ale przyznam tylko, że były to głąby na potęgę (mimo tego, że serwis niby całkiem dobry) i nigdy do nich więcej nie pojadę... w każdym razie - wymienione po jednym klocku na koło... tak już bywa...
jeszcze tylko odebrać Magdę i można spokojnie iść spać...
aha - no i przygotować mapkę dla uczestników kolumny Porsche...
piątek zaczął się nieciekawie - deszcz na dworze... też ma dobre strony - nie trzeba myć auta pół godziny więcej pojechaliśmy pod Porsche Centrum. Tam czekała już piękna biała 911 w cabriolecie (964), potem dojechało jeszcze drugie 964 Targa (czarne, które zresztą nieraz widywałem w ubiegłym sezonie z piracką flagą - Ludwik). Następnie pojawiły się 996, 997 i 928 (więcej prosiów nie pamiętam ). Michał troszkę się spóźnił, dogonił nas na trasie. Kolumną w sumie 8 aut pojechaliśmy do Strykowa... Korków praktycznie nie było, na miejscu zjeżdżały się prosiaki, aż w końcu liczbą dwudziestu pojechaliśmy do Poznania...
Jechaliśmy różnie - od 120km/h do 240km/h... najfajniejszy deszczyk, który czasem całkowicie pokrywał CAŁĄ widoczność...
Poznań przywitał nas jak zawsze korkami... po blisko 40 minutach poruszania się z prędkością 5km/h dojechaliśmy na plac kolegiacki. Tam też zarejestrowaliśmy się, odebraliśmy naklejki na auta, przeszliśmy przegląd techniczny (uff... niektórzy wiedzą o czym mówię ) no i pojechaliśmy na rynek. Piękne panie z karabinami po kolei wprowadzały nasze niemalże równie piękne auta na platformę, gdzie spiker komentował i opisywał historie poszczególnych modeli, a jak już nic nie wiedział o aucie (jak odbyło się to w moim przypadku), to komentował pilotkę
całkowicie pozytywnie nastawieni, w 3 auta (ja ze swoją kobietą Magdą, Michał z żoną Agnieszką i Qbak z żoną Abelardem ) pojechaliśmy na pierwszą próbę... Bardzo krótka (średnio zajmowała nam 19 sekund) - przejechanie obok słupka, dotknięcie tyczki, przejazd na wstecznym spowrotem. Ciekawa, gdyż pokazywała, kto naprawdę zna dobrze swoje hamulce i gabaryty auta
Następny przystanek - według itinerera - do Auchan. Qbak zgubiony w drodze (zasługa doświadczonego pilota Abelarda, który w strzałce "prosto" zobaczył zakręt w prawo). Próba o wiele dłuższa od poprzednika, choć nadal ciasna - przejazd dookoła słupu, potem dookoła następnego, dalej slalom, nawrotka, znowu slalom, dookoła pachołka, dookoła słupu i do mety... Mój pierwszy raz - taryfa... Drugi - już o wiele lepiej... nawet czas dobry... tylko że - hamowanie zbyt długie (nawierzchnia nie do końca sucha) - najpierw wjechałem w pachołek mety, a potem dalej w płotek oddzielający próbę od widzów... na szczęście nikt nie ucierpiał (dobrze, że niektórzy mają jeszcze to coś, co się zwie refleksem), oprócz szybki reflektora... ale nadal rozhahany pojechałem na trzecią, ostatnią próbę (tym razem tylko z Michałem) - LIDL...
LIDL czyli dokładniej liceum naprzeciw Lidla, po drugiej stronie drogi od naszego hotelu... Próbę przejeżdżałem jako pierwszy... bardzo fajna, ale niestety dała znać (chyba) jeszcze niezregenerowana maglownica - kierownica chodzi bardzo ciężko, o wiele ciężej niż w innych autach bez wspomagania... na ciasnych próbach może to się kończyć wyskoczeniem na krawężniku... ale spoko - auto dało radę bardzo dobrze
dalej już rozluźnieni... skoczyliśmy po piwko i oglądaliśmy przejazdy kolegów. Wtedy też zobaczyliśmy Pilatusa z Gotką, którzy oczywiście jak zawsze w roli widzów (ehh.. to auto chyba faktycznie jest wirtualne). No i w końcu doczekaliśmy się Kuzika. Przepiękne czerwone (prawie tak piękne jak mój hAmerykaniec ) 924S ukazało się moim oczom... nadal nie mogę wyjść z zachwytu - samochód re-we-la-cyj-ny... Po przejeździe Kuzika rozjechaliśmy się (tzn. ekipa 924 będąca faktycznie 924 pojechała do Kuzika - dzięki Kuzik za propozycję noclegu , a my pojechaliśmy do hotelu). Wieczorem oczywiście "pełna kultura" - niedobitki piły do 3/4. My poszliśmy spać wcześniej - ok 12/1.
SOBOTA - CZYLI TOR
Ranek - piękne słońce oświetlało okolice hotelu... Pobudka dość wcześnie, bo o 7... prysznic, tapeta dziewczyny (ja tymczasem dosłownie zdążyłem nauczyć się na pamięć regulaminu hotelowego ), śniadanko... i na tor...
ehh...
WTEDY SIĘ ZACZĘŁO!!
pierwsza próba poszła szybko - klomby. znałem ją już z ubiegłego roku. także przejechałem bezbłędnie... niektórzy jednak mocno się z nią namęczyli...
Dalej jedziemy na karting... w międzyczasie jak czekaliśmy na naszą kolej pozdrawialiśmy kolegów z innej grupy jeżdżących na torze (PITERSONA, MICHAŁA928, KUZIKA i innych). Towarzyszył nam PEDRO, który akurat uciekł na parę godzin z pracy
Jednakże w pewnym momencie coś przykuło nasz wzrok - czerwone auto Michała z jakiegoś powodu stało tyłem do toru jazdy na trawniku... Przyglądaliśmy się, niestety było za daleko, by ujrzeć szczegóły... Nawet mimo dobrego ZOOMa w aparacie żony Qbaka nie mogliśmy wyczaić, co się stało...
Michał chodził w te i we wte, oglądał auto... w końcu zadzwoniliśmy... miał wypadek - przejechał bokiem po oponach... co się stało, już wiecie... zbyt mocne wyjście z zakrętu... auto wyleciało z toru i bokiem odbiło się o bandę... Mieliśmy okazję przyjrzeć się czerwonemy 924 później, gdyż laweta je zwoziła akurat w miejscu próby... zderzak przepołowiony, przedni błotnik wgnieciony, drzwi przerysowane, tylny błotnik również krzywy... a tak szczerze Wam powiem, że jeden widok szczególnie mnie zabolał (jako fana tych pięknych aut) - jedno z otwartych świateł było przechylone do tyłu, przez co 924 wyglądało jakby miało mocne limo... Większość z nas pewnie by się załamało (zwłaszcza włożywszy tyle trudu w przygotowanie auta) - jednak Michał zrobił inaczej. Ani na chwilę nie spanikował. Cały czas wiedział co robić. Od razu zaczął kombinować części... I tu podzielę się ponownie swoją opinią - od czasu do czasu ktoś z nas w różnym wymiarze rozwala auto (porsche89, wcześniej pamiętam eSkę, co się zwaliła bodajże do rowu, 924 w kameleonie), wtedy faktycznie jest nam przykro. Jednakże, gdy widzimy coś takiego na własne oczy, sami zaczynamy stawiać się w roli danej osoby... Sami zaczynamy czuć takie ukłucie - co ja bym zrobił w takiej sytuacji? Nadal jesteśmy w szoku i zastanawiamy się, jak nasz własny organizm przyjąłby takie coś... I wierzcie mi - mało kto z nas postąpiłby równie dojrzale jak Michał - pokazał nie tylko to, że umie sobie radzić ze stresem, ale również pokazał swoją ogromną motywację i mobilizację do tego, by dokończyć to, co zaczął.. mimo wszystkich przeciwności!!
MICHAŁ - TE BROWARY ROZPIJEMY PRZY TWOIM AUCIE -> TWOJA SAMA POSTAWA ZASŁUGUJE NA PUCHAR!!! TO PIERWSZE MIEJSCE DOPRAWDY CI SIĘ NALEŻAŁO!!!!
Ale wracając do tematu - karting poszedł dobrze - trzeba jechać na tor... coraz większe nerwy... zaczynam się bać... denerwować... nawet łyk piwa nie pomógł... w końcu wjechaliśmy... ja z pilotką, Magdą, oprócz nas również Qbak i Abelard, którzy byli z nami w grupie... Kilka kółek z pilotem, dalej sami...
No i jedziemy... Mocno zdenerwowany, przytłoczony torem... przejechaliśmy z Magdą ok 6 kółek, gdy nagle zobaczyliśmy flagę. Coś nie tak.. ale co? zwalnia 911tka, więc ją wyprzedzam... dalej zakręt... ja w hamulce, a samochód nie reaguje... KUR...! coś się zblokowało!! Troszkę jazdy prosto, mnóstwo dymu, po czym obrót o 360 stopni (samochód całkowicie nie do zapanowania), wyleciałem na trawę, szczęście że bez dachowania (bo było dość szybko, bokiem i po nierównej nawierzchni)... Ja jak zawsze w śmiech Magda przerażona, że "otarliśmy się o śmierć" - myślała że się palimy...
Okazało się, że jedna z nowych 911tek wypuściła olej - od 6 do 10 zakrętu...
Zjechaliśmy więc dalej do depo na kawkę..
Przyznam Wam dwie rzeczy, które zauważyłem:
1. dla mnie to trzeci raz na torze, a któraś z kolei impreza... no i przyzwyczaiłem się do tego, że czasem mnie obróci, wylecę, albo stanie się coś innego równie widowiskowego... ręce już się tak nie trzęsą, organizm nie wydziela tyle adrenaliny... Jednakże dla normalnej osoby to wygląda faktycznie przerażająco... czasami o tym zapominamy - idziemy coraz dalej... krok za krokiem przełamujemy się, hamujemy przed zakrętem coraz później, w zakręt wchodzimy coraz szybciej, ścinamy i wychodzimy coraz mocniej wciskając gaz, ledwo mieścimy się na torze... Jednakże pamiętajmy, że to nadal potrafi być niebezpieczne - nas to nie rusza, a dla każdej osoby, która tak często nie jeździ, może to być przerażające wspomnienie! No i gorzej, jeśli faktycznie to wejście w zakręt będzie za późno... wylecimy... skończy się jak u Michała, albo jak u tej feralnej 997, co się rozbiła w ubiegłym roku. Pamiętajmy, że sporty samochodowe bywają bardzo niebezpieczne...
2. plama oleju na drodze to cholernie nieokiełznane gówno
nie wiem na ile relacja jest ciekawa... słowa mi praktycznie same płyną... chciałbym żeby była to nie tylko ciekawostka informacyjna, ale również chciałem przekazać swoje odczucia jako uczestnika - dla tych, co chcieliby pojechać, a bali się, że ich auto nie jest zbyt gotowe, albo że impreza jest zbyt droga, a umiejętności mało wystarczające...
jak się nie podoba - to nie czytajcie o!
teraz już jadę oglądać auto kolegi z forum (sprzedaje je w innym wątku), także ciąg dalszy nastąpi.
924S LeMans Targa '88
924S LeMans Targa '88 - projekt
ex 924S Targa US '87
ex 924S Targa '86
ex 924 '76 |
|
Autor |
RE: IX Zlot PCP - już po |
Mammoth
Użytkownik
Postów: 1843
Miejscowość: woj. lubelskie
Data rejestracji: 13.03.08 |
Dodane dnia 01-09-2008 22:39 |
|
|
Uff.. Relacja pierwsza liga. Czyta się bardzo fajnie. Ale na plamie oleju chyba impreza się nie zakończyła?
Edytowane przez Mammoth dnia 01-09-2008 22:42 |
|
Autor |
RE: IX Zlot PCP - już po |
igor
Użytkownik
Postów: 3897
Miejscowość: waw / lbn
Data rejestracji: 15.11.06 |
Dodane dnia 01-09-2008 23:27 |
|
|
no i dalsza część historii...
rozsiedliśmy się spokojnie w namiocie dla nas przygotowanym... ja z nadzieją na poprawę ubiegłorocznego czasu 2:21. I faktycznie - 2:19 bodajże... Ale zupełnie niezadowolony.. Wtem podszedł do mnie mój odwieczny "rywal" Tedi - ukręcił 2:18! cholera! Sportowa rywalizacja - chęć pobicia życiówki jeszcze lepiej!
Kawa pomogła... pół godziny wytchnienia i ruszyliśmy spowrotem na tor... Tymrazem bez osób towarzyszących...
Jazda niesamowita - w tym miejscu, gdzie olej był posypany jakimśtam proszkiem unosiły się obłoki białego dymu i nic nie było widać (a przyznać muszę, że jest to jeden z gorszych zakrętów na torze)! Wyciskałem maksymalnie! Dawałem z siebie wszystko! Momentami czułem się jak Kubica... Oczywiście raz wyleciałem z toru i dwa razy mnie obróciło, ale zupełnie nie robiło to na mnie wrażenia.. Dalej wskazówka - mocniej trzymać kierownicę - kontroluj każdy poślizg... I jazda...
Wyjście na długą prostą - tam do 190... trójki nie starczało... nagle mocno po hamulcach (z czasem coraz później), redukcja na trójkę, lekki poślizg kół, wejście w pierwszy łuk (z1) - mocne ścięcie - wychodzę coraz szerzej... w pewnym momencie widzę koniec łuku, także buta! OGIEŃ!! auto znów szybko. szerokim łukiem wyjście - niemalże przy samej trawie - ale kontroluję... teraz lekka szykana (z2) - ale pokonuję na pełnym gazie... Mocna z3, także redukcja do dwójki - but... znowu łuk (z4) - tym razem już trójka - można sobie pozwolić na szybsze przejechanie... obroty oscylują ok 4/5 tys... Wychodzę na kolejną szykanę (z5) - pedał w podłodze, wrzucam "czwórkę" - troszkę się tutaj boję, bo właśnie tu była plama oleju, tu rozbił się Michał, tutaj widzę białą pokrywę toru i nie do końca widzę sam zakręt (z6) (a raczej niemalże nawrotkę - 150 stopni), bo jest jakby na wzniesieniu... ale cisnę - przełamuję się... jeszcze troszkę - dojadę bliżej... nie chcę zahamować za wcześnie! jeszcze trochę... coraz bardziej się denerwuję.. Nagle noga w hamulec! mocno! Zmiana na dwójkę! koła boksują, a samochód niemalże wpada w poślizg... Ale trzymam mocno kierownicę - ułamki sekundy, ale kontroluję! wchodzę w zakręt.. ścinam mocno - uff... udało się! dalej troszkę luźniej - wrzucam w trójkę i tak już mknę.. Trzymam się lewej strony, po prawej widzę KUZIKA zmagającego się z z próbą karting. ale skupiam się na drodze... lekki łuk (z7) - ścinam, ale ostrożnie, bo muszę znów wyskoczyć na lewą, bo zaraz zakręt (z8)... mocno idzie na trójce, wychodzę i buta! prosta przede mną.. dalej łuk (z9)... trójki nie starcza - dochodzi do 5/6 tys obrotów - zmiana na czwórkę. Dalej znów w lewo (z10), potem szykana (z11 i z12) w znowu ostry łuk w prawo (170 stopni)... w momencie, gdy wychodzę szeroko - rozluźnienie - długa prosta! tutaj but w podłogę... nade mną widzę mostek wjazdowy na tor, tam stoi samochód, a ludzie się przyglądają naszym zmaganiam. Zapinam czwórkę... 180 na liczniku... dochodzę do ostatniego 14 zakrętu - wyjazd na główną prostą...
myślę - wracać? cholera! klocki ledwo starczają, opony na wyjeżdżeniu... ale nie - teraz może mi pójść lepiej! widziałem swoje błędy z poprzedniego przejazdu - czasem wychodziłem wężej niż mogłem, czasem mogłem później dohamować... teraz się na pewno uda! muszę spróbować... i jeździłem... patrzę na zegarek na konsoli środkowej - jeszcze mam 25 minut... za chwilę już tylko 20... o nie! rezerwa! trzeba zatankować.. ale dobra - jeszcze ostatnie... i jeszcze jedno... 15minut do końca jazdy... cholera - na pewno stać mnie na więcej... czułem się jak w transie - byłem pewien siebie, nie denerwowałem się.. tylko mocno się skupiałem na kontroli kierownicy, na kontroli gazu i hamulca... na kontroli TORU JAZDY!! czułem się jak na prawdziwych wyścigach!! po to się żyje! dla tego uczucia!! uczucia chęci przełamania się, uspokojenia nerwów i przezwyciężenia strachu...
10 minut do końca... przejeżdżam obok depo... czuję szarpanie... nie!! cholera!! dobra - starczy tego. szybko zwolniłem i zjechałem tyłem (co jest w normalnych warunkach zabronione) do depo... ehh...
spojrzenie na swój najlepszy czas - TAK! pobiłem swój rekord! choć nadal do Michała i Ciacha daleko - Nowy czas: 2:13 (u Michała 2:10, Ciachu chyba 2:07)! Udało się!
zrobiłem 19 kółek... jeszcze tylko jedno auto w mojej grupie zrobiło tyle... reszta mniej...
tymczasem Michał i reszta remontowali autko. udało się ich znaleźć, zabrałem Magdę i pojechaliśmy zatankować... oczywiście - nie dojechaliśmy... przed bramą wjazdową na tor samochód stanął. Z pomocą przybył Cichy (niebieskie s2), który akurat jechał na stację, także pojechałem, kupiłem baniaczek wody i zatankowałem 95... udało się wrócić na tor... po drodze zaliczyłem jak gdyby nigdy nic ostatnią próbę - ciężarówki, również dobrze mi znaną z ubiegłorocznego zlotu...
fajny slalomik, szykana, potem szeroka nawrotka po piaszczystej i krzywej nawierzchni, znowu szykana i slalomik... zobaczyłem też auto MICHAŁA... POKONYWAŁ PRÓBY!! nie mogłem wyjść z podziwu!! zajęło mu to wprawdzie 7 razy więcej czasu niż każdemu innemu zawodnikowi, ale czemu tu się dziwić? autko po takim wypadku ledwo jeździło, a jego średnia prędkość wynosiła 7km/h... dla śmiechu w momencie przekraczania mety skandowaliśmy, wiwatowaliśmy, dobrze się przy tym bawiąc...
no i co teraz? już koniec i tylko wyścig przed nami...
pojechaliśmy z MICHAŁEM na próbę karting... długa, ciekawa, przechodzona cały czas bokiem... ale gdy MICHAŁ jechał, wydawało się, że mógłbym iść obok niego... zajęło mu to ok 7 minut... no i prawie nie zaliczył taryfy (za co sędzie chciał go zabić, mówiąc: "ja tu ku... 7 minut stoję ze stoperem w ręku czekając, aż on przejedzie próbę, a ten chce mi tu jeszcze taryfę strzelić!! zabiję skur...!!!). oczywiście wszystko się udało...
Już dalej luzik... odpoczynek, piwko (a raczej parę łyków), odklejanie naklejek z auta... wszyscy się zanudzili w cholerę...
w pewnym momencie KUZIK do mnie: Igor - jedziemy się ścigać!!
Wyjechaliśmy ostatni raz na tor... 3 kółka, bez szaleństw... ruszyłem pierwszy... KUZIK za mną... jakoś znowu wszedłem w trans... a KUZIK coraz bardziej mi znikał w lusterku... przejechałem dużo więcej.. czułem, że idzie mi jeszcze lepiej.. zjeżdżam do depo i widzę smutnego Daryona... Rozmowa krótka:
- wiesz, ile przejechałeś?
- nie wiem - biłem rekord.
- przejechałeś 4 kółka na czerwonej fladze... niestety, ale jesteś zdyskwalifikowany.
Tak samo białe 964 Cabrio, które jeździło ze mną...
Szybko się pogodziłem - dla mnie pobicie własnych słabości było ważniejsze od klasyfikacji... Ale kolega nie dał za wygraną - Poszedł do biura i sprawdził, że faktycznie przejechaliśmy: on jedno, a ja dwa. Ja nie wiem, nie sprawdzałem, na pewno przejechałem więcej... ale ile? któż by to liczył? dla mnie to się naprawdę nie liczyło!
Oczywiście wieczorem zostałem poinformowany, że "dyskwalifikacja anulowana" - tymbardziej się ucieszyłem.
ale wracając na tor - jeszcze była parada porsche, ale jakoś w tej chwili nie miałem na nią ochotę... a wyniku nie poprawiłem - najlepszy czas dalej to było 2:14... :/ ehh.. ale i tak było super!
zrobiłem ponad 25 okrążeń... za pierwszym razem 19, a potem jeszcze co najmniej 8... auto było wykończone, aczkolwiek jeszcze przytomne...
SOBOTA - NIEDZIELA
Wróciliśmy do hotelu... tam prysznic, chwilka relaksu, i na rozdanie nagród.... żarcie przepyszne, szybko do nas dołączyli QBAK i ABELARD, potem KUZIK z ASIĄ i MICHAŁ z AGNIESZKĄ (którzy jeszcze w międzyczasie jeździli do sklepu po części). było przesympatycznie (pomimo zbyt głośnej rockowej muzyki - choć takowej cicho się słuchać nie da ), rozdanie nagród... troszkę zamieszania, kilka pomyłek... w końcu klasa I wyglądała: 3. Tedi. 2. Kuzik, 1. ja, generalka w klasie I: 2. ja, 1. Tedi, klasa J: 3. Michał 2. ktoś ze starą 911, 1. Qbak; generalka: 3. Ciachu, 2. Vip3r (właśnie - MAM DLA CIEBIE PUCHAR I DYPLOM), 1. Michał.
nawet co niektórzy dostali pola (jak się upomniało hehehe)
później dostaliśmy talony na paliwo z BP - uczestnicy po 50 zł, za drugie miejsce bodajże dodatkowo 100 zł, a za pierwsze 150 zł... czyli ja w sumie dostałem 200 (ależ byłem szczęśliwy!! powrót do domciu za darmoszkę)...
dalej impreza... skończyło się piwo - mieliśmy jeszcze troszkę... jak to się skończyło zostaliśmy poczęstowani przez Maćka (legenda jeżdżąca niegdyś 924, teraz posiadacz pięknej 911tki w CSie). Rychu w pewnym momencie złapał za mikrofon - skakał, tarzał się po podłodze, impreza była huczna!! wszyscy się bawili, pili, bawili, pili.... ok 3/4 nad ranem jeszcze ok 20 osób na parkiecie... wszyscy śpiewali razem "I CAN'T GET NO SATISFACTION!!" - obok siebie posiadacze przepięknych nowych 911tek i starych poobijanych 924 - bez żadnych podziałów! wszyscy razem!!
wróciliśmy do pokoju ok 3/4 (choć na sali bawili się ponoć do 6), spać poszliśmy ok 7, wstaliśmy o 11, zebraliśmy się i na paradę porsche. Aut już zdecydowanie mniej - ok 30.
pierwszy jechał nissan 350z z p. Ryszardem Kupczykiem, ostatni jechał DARYON swoim 964 z sygnałem na dachu... fajne przeżycie... miny przechodniów - bezcenne gazowanie na każdych światłach. mnie bolały tylko trzy rzeczy:
1. brak hamulców - jeszcze nie doszły do siebie po poprzednim dniu
2. brak opon - tak pospalane, że w każdej chwili mogłem zostać ich pozbawiony,
3. brak benzyny - na BP jeszcze nie zdążyłem zajechać, a rezerwa znowu się zapaliła, gdy jeszcze jeździłem po torze
Pięknie urządzona parada na sam rynek, tam kawka i szarlotka w domu wikingów... Wszyscy skacowani, ledwo przytomni, ale BARDZO POZYTYWNIE NASTAWIENI!!
Jeszcze wybraliśmy się z MICHAŁEM928, KUZIKIEM i naszymi wybrankami na spacer po mieście. Zwiedziliśmy troszkę Poznań, który jest przepięknym miastem! Widzieliśmy paradę motocyklistów, przeszliśmy całe okolice Rynku i ok. 15 wyjechaliśmy... Szkoda tylko że nie zajechaliśmy do Malty, bo tam ponoć jest rewelacyjnie! Ale - komu w drogę.....
ehh... tak więc...
zaczynając od początku...
130km/h przez całe A2 to bardzo ciężki wyczyn, aczkolwiek udowodniłem sobie, że nie niemożliwy ani mi, ani Michałowi jakoś nie chciało się nawet jechać szybciej... to był taki jakby spacerek prosiaczki sobie spokojnie gulgotały, dziewczyny odsypiały nocki, a my podziwialiśmy widoki
za strykowem niewielka przygoda z policją (tymrazem nie uderzająca w moją kieszeń) - zaczęło się od 300 zł i 6 punktach karnych, a skończyło na pytaniach o wiek i spalanie auta
o 21 w domciu...
ehh.. to tyle... jeszcze mam coś jednak do powiedzenia - a propo tego, o czym sami mówiliście - koszt i coraz mniejsza frekwencja 924 i 944 na tego typu imprezach.. ale o tym innym razem (może i na piwko jakoś). Tymczasem zmęczony idę spać, bo jakoś mnie zmogło to pisanie.
Wszystkich serdecznie pozdrawiam i przyznam jedno - jakoś mi przyjemniej było przypomnieć sobie tą imprezę jeszcze raz szczegół po szczególe... nie wiem, czy ktokolwiek to przeczyta, bo dla mnie osobiście to dwa najdłuższe posty w życiu... ale ta impreza zostawia tak ogromny ślad w pamięci, tak upośledza na punkcie porsche, że to jest jedyny sposób na odreagowanie... o takich chwilach będę myślał, gdy jest mi smutno - wierzcie mi że pomaga
924S LeMans Targa '88
924S LeMans Targa '88 - projekt
ex 924S Targa US '87
ex 924S Targa '86
ex 924 '76
Edytowane przez igor dnia 01-09-2008 23:48 |
|
Autor |
RE: IX Zlot PCP - już po |
Mammoth
Użytkownik
Postów: 1843
Miejscowość: woj. lubelskie
Data rejestracji: 13.03.08 |
Dodane dnia 02-09-2008 00:16 |
|
|
Podczas czytania niemal czuć prędkość, a napewno spore emocje. Relacja - Rewelacja. Igor - Brawo!!! |
|
Autor |
RE: IX Zlot PCP - już po |
jacekm
Użytkownik
Postów: 164
Miejscowość:
Data rejestracji: 10.07.08 |
Dodane dnia 02-09-2008 10:52 |
|
|
Igor, super relacja ! przeczytałem jednym tchem ! marnujesz talent :-) ! prawie poczułem, że tam byłem dzięki Tobie ! pozdrawiam i mam jednak nadzieję, że 944, 928 i wszystkie inne prosiaczki będą jednak przynajmniej raz w roku gościć na wspólnej imprezie. |
|
Autor |
RE: IX Zlot PCP - już po |
vip3r
Użytkownik
Postów: 6074
Miejscowość: Wolica (k.W-wy/Janek)
Data rejestracji: 23.10.06 |
Dodane dnia 02-09-2008 10:58 |
|
|
SUper zdjęcia, gratulacje ciachu :-)
żałuję że nie byłem ale widzę że już odszedłeś lata świetlne od moich czasów więc sobie rpzynajmniej frustracji oszczędziłem ;-)
no i jeszcze gratulacje chłopaki za godne reprezentowanie 924 :-)
Edytowane przez vip3r dnia 02-09-2008 10:59 |
|
Autor |
RE: IX Zlot PCP - już po |
simprez
Użytkownik
Postów: 5608
Miejscowość: Kraków/Myślenice
Data rejestracji: 16.05.08 |
Dodane dnia 02-09-2008 11:33 |
|
|
Igor - fantastyczny tekst!
944s US'87 - szarak
951 EU'86 - szmergiel
951 US'89 - szweja
944 US'86 - szufla
NLA 944 EU'88 - szuwar AKA serinus canar.
NLA 944s2 EU'90 - szwarc
NLA 944 US'84 - szeryf
951SR US'88 - szyszynka
szmondak (kuratela)
szarłat (kuratela)
SR EU - szczaw - kiedy zakwitnie?
szpaner (kuratela)
szwargot (kuratela)
968 EU'91 CS look - szczepionka (kuratela)
944 US'87 - szkatuła (parts store)
[K] partsy 944S,S2,T,968
Do. Or do not. There is no try. |
|
Autor |
RE: IX Zlot PCP - już po |
szeryf
Użytkownik
Postów: 1141
Miejscowość: Wrocław
Data rejestracji: 20.08.07 |
Dodane dnia 02-09-2008 11:42 |
|
|
Uff.. Relacja pierwsza liga. Czyta się bardzo fajnie. Ale na plamie oleju chyba impreza się nie zakończyła?
Podczas czytania niemal czuć prędkość, a napewno spore emocje. Relacja - Rewelacja. Igor - Brawo!!! smiley
Igor, super relacja ! przeczytałem jednym tchem ! marnujesz talent :-) ! prawie poczułem, że tam byłem dzięki Tobie ! pozdrawiam i mam jednak nadzieję, że 944, 928 i wszystkie inne prosiaczki będą jednak przynajmniej raz w roku gościć na wspólnej imprezie.
Igor - fantastyczny tekst! smiley
Cóż można dodać więcej?? Gratuluję talentu!!
Don't Call Me Zombie!!!
Edytowane przez szeryf dnia 02-09-2008 11:43 |
|
Autor |
RE: IX Zlot PCP - już po |
michal928
Użytkownik
Postów: 3379
Miejscowość: Raszyn
Data rejestracji: 20.10.06 |
Dodane dnia 02-09-2008 12:07 |
|
|
Igor - super to wszystko opisales Ja od siebie dodam jeszcze kilka ciekawych faktow zwiazanych z samym wypadkiem. Otoz oczywiscie gnalem przez caly tor z jedna mysla - "pokonac 2:07". Kazdy zakret to byl jak trans... Myslalem sobie "kurcze ile ja robie bledow... moglem to przejechac duzo szybciej" i kazde kolejne okrazenie staralem sie przejsc je coraz lepiej... Pomyslalem ze wezme sobie instruktora i niech wytknie mi moje bledy to bede wiedzial jak atakowac lepiej... Wsiadl sobie chlopak w kasku i jedziemy... z1 - on do mnie "za wczesnie wchodzisz.. pozniej dochamowywac, wchodzic od zewnetrznej i ciac tarke gdzies po srodku" - ok pomyslalem - faktycznie... kolejne zakrety z2 - on "dobrze" z3 ktorego jakos nie za bardzo lubie to samo "nie jest zle" z4 podobnie... przechodzimy z5 on do mnie "po co zjezdzasz do prawej" - ja na to faktyxcznie... pomyslalem "trace czas w glupi sposob"... dochodzimy do z6, ja staram sie juz poprawiac swoje bledy dojezdzam dalej ostrzejsze chamowanie od zewnetrznej, redukcja zgrzyt skrzyni biegow wchodze i widze efekty hurra pomyslalem zalapalem! jedziemy dalej z7 on do mnie po wyjsciu z z7 trzymaj sie lewej... no i faktycznie ja z uporem wczesniej po nim zjezdzalem do prawej i od prawej atakowalem z8. No ale nic pomyslalem - sprobuje sie zastosowac do rad - przejezdzam i widze ze pomaga! Przechodzimy z8 bardzo szybko, auto uslizguje sie lapie przyczepnosc ja balansuje gazem i wychodzimy delikatnie lapiac tarke - on na to "dobrze" kolejne zakrety jade starajac sie eliminowac swoje bledy co zaczyna przynosic efekty zrobilismy jeszcze ze 2 kolka i postanowilem wysadzic instruktora uznajac go juz za "zbedny ciezar" Wjazd na tor, przejezdzam okrazenie szybko, widze ze daje to efekty w postaci wiekszej predkosci po pokonaniu zakretu. Super pomyslalem. Jako ze jazd pozostalo nam juz nie za wiele postanowilem przejechac to na maxa! z1 - wedlug wskazowek , z2 - szybko, z3 pieknie mi wyszedl, z4 przejezdzam i widze ze idzie mi super, z5 na pelnym gazie trzymam sie lewej strony "idzie super pomyslalem bedzie rekord" z6 atakuje od zewnetrznej tarka srodkiem i wychodze - pieknie! "Dalej to juz proscizna" pomyslalem! z7 przechodze bardzo szybko, pedal w podlodze, trzymam sie lewej i mowie zaatakuje z8 wedlug wskazowek. Wchodze od lewej zaczynam ciac zakret do prawej a auto poczatkowo skreca a le zaczyna isc coraz szerszym lukiem! "za szybko" pomyslalem. no ale nic - staram sie operowac gazem juz na granicy, odpuszczam, tyl zaczyna lekko uciekac wciskam gaz kontruje ale auto jak zaklete idzie zbyt szerokim lukiem i widze ze nie jestem w stanie prawidlowo go wykonac srrodkiem zalapujac tarke... no nic pomyslalem - jakos sprobuje go przejsc... jadac coraz szerszym lukiem, operujac gazem probowalem go przejechac... mniej wiecej po polowie zakretu juz nie starczylo i zalapalem trawe lewym kolem... teraz to juz po wszystkim pomyslalem... predkosc duza jakies 80 km/h... slizg bokiem po trawie, jeszcvze probowalem cos zakontrowac z mysla ze moze sie uda ale oczywiscie bez uzywania hamulca... w pewnym momencie zdalem sobie sprawe ze juz po wszystkim nie unikne udezenia. Pomyslalem "cholera rozwale auto" Patrzylem tylko w ktore miejsce uderze... I BUM... bokiem... "cholera mocno" pomyslalem... no ale nic -odbity od opon robie obrot po trawie jeszcze jakies 25 metrow, auto sie zatrzymuje.... silnich pracuje, szyby cale pomyslalem nie jest zle... widze ze swiatlo i blotnik pogiete wiec pomyslalem blachy pogiete - auto na pewno sprawne... wychodze ogladam straty, poobijal sie tylko.... trzeba wracac na tor. rzut oka na przednie kola i.... koniec jazdy.... pomyslalem ze urwalem kolo... momentalnie przylecial do mnie czlowiek z wiezy kartingowej i pyta czy wszystko ok. mowie ze ze mna tak. "odjezdzamy autem dalej" krzyczy. Ok wsiadam, wsteczny probuje, auto mieli kolami, z trudem sie przesuwa do tylu... przednie kola pod katem 90* na zewnatrz skutecznie utrudnily mi cofanie... "opuszczamy samochod i za tor" slysze. zostawiam auto, wysiadam, ide do nich na wierze nie wierze wlasnym oczom! kamery! Oni to wszystko nagrali! Po chwili zjawia sie safety car i holownik. Ladujemy auto na lawete "koniec zawodow"pomyslalem.... znowu koncze impreze niesprawnym autem... zjezdzamy z toru przy probie karting, wszyscy patrza, ja usmiechniety dojezdzamy na miejsce zrzucamy auto, pojawiaja sie znajomi (niestey z nadmiaru wrazen nie pamietam kto przybyl). ogladam auto - obcierka pomyslalem... gorzej z zawieszeniem... tak pieknie zestrojone i wszystko popsute. ogladamy z pilatusem i abelardem przednie kola i szacujemy straty - zwrotnica, i drazek. "Nie jest zle" pomyslalem. Pierwsza mysl PAHU. ma czasci moze uda sie cos wykombinowac i dalej sie poscigac... telefon... - slysze tak. mam. usmiech, ukoncze impreze... w miedzyczasie zjawia sie siostra ktora przybyla specjalnie z warszawy zeby ze mna pojezdzic jako pilot... widzi auto... no coz... juz sobie nie pojezdzimy. Ja staram sie myslec trzezwo - skoro sa czesci to trzeba rozbierac auto i naprawic. mam jakies klucze - wiem co mi potrzebne - zagladam w torbe - 17, 19, 17 oczkowa, 13... jest to co potrzebuje! lece do igora po lewarek i klucz do kol, od serwisdantow pozyczam jeszcze 19 i mlotek. ide do auta, podnosze, sciagam kolo i diagnoza sie potwierdza... ale szczerze powiem ze nigdy nie widzialem tak dziwnie zgietej zwrotnicy! nie pekla. wygladala jakby ja ktos poskrecal... a to przeciez zeliwo. ze nie pekla - pomyslalem. No nic - rozkrecam dalej, wszystkie sruby posmarowane smarem, wszystko pieknie sie rozkreca... po zdjeciu zwrotnicy ukazuje sie jeszcze sie jeszcze dolny swozen - pogiety... kurcze pomyslalem - teraz nie bede go wymienial. nie rozpadl sie tylko pogial - zostawiamy. Dlugie oczekiwanie na czesci, telefony do paha... Dziekuje Ci pilatus za tak sprawne zalatwienie sprawy. w koncu telefon - jest czesc - sa umowieni. Super pomyslalem - wysylam zone. Oczekiwanie... w koncu przyjezdzaja. Pilatus wyjmuje czesci - mysle TAK! to to. Rozbieramy zwrotnice od kolumny, proba zalozenia i... zwrotnica wpada na sworzen... No i nagle przypomnialo nam sie ze sa 2 rodzaje sworzni. u mnie byl 15mm a przywiezli 17mm... To koniec... Znowu telefon do paha... "innych nie mam". Zalamka... glupie 2mm pokrzyzuje mi impreze... Burza muzgow. Pada pomysl - owiniemy czyms sworzen i skrecimy. Znajdujemy z abelardem puszke po red bullu - tne ja na paski - owijam krzywy sworzen - nie jest zle. nabijamy zwrotnice - trzyma. skrecam ale jakos tak bez zaufania - pilatus mowi "rozne rzeczy w zyciu robilem ale na to bym sie nie odwarzyl" no nic. skrecamy. o dziwo wszystko sie trzyma calosci. zakladamy kolo stawiamy prosiaka i... wyglada na ok. kolo lekko krzywe ale nic. decyzja - sproujemy zaliczyc proby. ruszamy - auto jedzie. Powolutku dojechalismy do klombow rozmowa z sedziami - jedziemy. spacerowo... przejezdzamy probe bezblednie - czas 4 minuty. ok - zaliczona. Nastepnie ciezarowki - powoli w obawie o wyskoczenie sworznia - zaliczamy. Jedziemy na karting - i po drodze widze ze sedziowie juz sie zwineli wracaja. "Kurcze" pomyslalem - "nie zalicze?" Rozmowa z sedziami - zgadzaja sie. jade karting. powoli. zakret, zakret, nawrot... jedziemy do mety i ta powolna jazda uspila moja czujnosc. skrecam do mety i widze ze wszyscy skacza, machaja rekami - "ale aplauz" pomyslalem w pewnym momencie siostra krzyczy "zle!" faktycznie - byla by taryfa. zajezdzam na mete - 7 minut... i slowa sedziego - "jakbys to spiepszyl to bym cie zabil" ulga... impreza zaliczona... zjezdzamy do depo pod wierza i wszyscy patrza w nasza strone... slyszalem jakies brawa... milo bylo wszyscy sie cieszyli ze udalo sie jakos go poskladac biednym okaleczonym autkiem dotrzec do celu... Jutro opisze dalsza czesc tylko na koniec male sprostowanie opowiadania igora - wylecialem na zakrecie z8 uderzajac w widownie w4. Klasa J na rozdaniu nagrod za poznan to: 2 miejsce ja 1-Qbak a w generalce 3-vip3r 2-ciachu 1-ja... na dyplomach sa bledy... CDN |
|
Autor |
RE: IX Zlot PCP - już po |
igor
Użytkownik
Postów: 3897
Miejscowość: waw / lbn
Data rejestracji: 15.11.06 |
Dodane dnia 02-09-2008 12:19 |
|
|
czuję się jak w pulp fiction podobna historia opowiedziana przez różne osoby
Michał - mimo natłoku pracy bardzo dokładnie i z zafascynowaniem przeczytałem Twoją relację!! miła chwila odpoczynku przed powrotem do projektowania fajnie zobaczyć, jak to wyglądało z Twojej perspektywy
czekam na dalszą część
Pozostałym dzięki za słowa uznania do mojej relacji... naprawdę słowa same mi się cisnęły (nie myśląc nawet nad poprawnością tekstu )... to aż samo wychodzi ze mnie... impreza była super!!!!
924S LeMans Targa '88
924S LeMans Targa '88 - projekt
ex 924S Targa US '87
ex 924S Targa '86
ex 924 '76
Edytowane przez igor dnia 02-09-2008 14:24 |
|
Autor |
RE: IX Zlot PCP - już po |
Abelard
Użytkownik
Postów: 997
Miejscowość: DK
Data rejestracji: 01.02.06 |
Dodane dnia 02-09-2008 16:51 |
|
|
Dobrze sie czyta. Choć po raz pierwszy odczuwam lekkie zmęczenie, a nie jak zwykle po lekturze 924.pl niedosyt
Podziękowania dla Michała i Asi za gościnę, chylę czoła i zapraszam do Rawy.
Miło jest zobaczyć tą współpracę wszystkich razem. Pomoc Kuzika czy Pilatusa i Gotki z częściami - aż miło na sercu.
W piątek pod Auchan gdy już strasznie zasypiałem po kolejnej nie przespanej nocy, wujek Długi poczęstował piwkiem sponsora - dzięki! Perła z Lublina dobre piwko jest, świetny aromat, piękny głęboki zapach i trochę się orzeźwiłem.
Qbak sorki że byłem męczący ale to przez niewyspanie i natłok pytań Moim zdaniem poradziłeś sobie świetnie, mój czas z Poznania był o 8 sekund gorszy... a i sorki za zakręt a raczej rondo o którym Igor wspomniał a i mam nadzieje że Emilka nie czytała posta Igora bo się jeszcze na mnie za "żonę" obrazi .
Impreza wieczorna bardzo głośna. Jedzenie smaczne, piwko niezłe - swoją drogą czemu się tak szybko zwinęli? Ale klub to ludzie, rozmawiało się świetnie, niczego mi nie zabrakło, a przecież byłem tylko pilotem
Już nie zbieram na 968 CS
www.instagram.com/p968cs
968CS 92'
944 84'
924 80'
924 89' składak targa
"Standing in line is easy, finding your way isn't." |
|
|
|
|